Nie będę przecież od rodziców wyciągać, bo i tak mi dużo pomagają. Wiele razy myślałam o tym, że jak skończę studia i znajdę pracę, to po prostu go zostawię. No i w końcu kwestia tej miłości, bo nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak ja bardzo go kochałam. I kocham, bo inaczej by mi było łatwiej odejść.
Problem polega na tym, że ona nie chce przerwać tej znajomości, a on jest takim typem człowieka, że ulega, bo mu zawsze kogoś szkoda (a ta kobieta ma męża alkoholika). Tylko zapomina o tym, że mnie rani najbardziej. Przez tą całą sytuację pokłóciliśmy się, w efekcie on wyniósł się z domu. Nadal jednak utrzymujemy kontakt, bo nie potrafimy się rozstać. Ja wiem, że chcę z nim być. Może pomyślicie, że jestem głupia, ale ja po prostu go kocham. Ta sytuacja jest chora i wiem o tym, ale nie mogę zapomnieć, jak było nam ze sobą dobrze. Nie wiem, jak mam obudzić w nim to, co kiedyś było między nami. Proszę o pomoc. Odpowiedź psychologa: Pani przeżywa konflikt – z jednej strony chce Pani zerwać z chłopakiem, ale też i waha się, czy to zrobić. Żeby podjąć sensowną decyzję, musi Pani jednak realnie patrzeć na sytuację. Tymczasem trochę się Pani oszukuje. Na przykład twierdzi Pani, że Kuba to taki typ człowieka, który jest czuły i szkoda mu innych i z tego powodu utrzymuje romans. Że to nie jego wina, bo „nie może wyrwać się sam z tego związku”. To są Pani iluzje na temat Kuby. To przecież on podejmuje decyzje, a nie ktoś za niego. Także nie Pani. Tymczasem Pani zastanawia się, jak wpłynąć na niego, aby „obudzić to, co kiedyś było”. Tak jakby to „obudzenie” sprawiło, że on będzie z Panią. Znowu nie od niego zależy, czy chce być z Panią, tylko od „obudzenia”. Na marginesie, w podobny sposób Pani spostrzega samą siebie – „nie potrafię zakończyć tego związku”. Ależ potrafi Pani, tylko z jakiegoś powodu nie chce tego zrobić. To jest trochę niepokojące – owo spostrzeganie świata w kategoriach „nie potrafię”, „to silniejsze ode mnie” itp. Jeśli żywi Pani taki obraz świata i siebie, automatycznie utrudnia sobie podejmowanie decyzji i kierowanie swoim życiem. Byłoby dla Pani korzystniej zrozumieć swój dylemat. Dlaczego chce Pani odejść od chłopaka, jest jasne. Dlaczego jednak chce Pani przy nim zostać – już jasne nie jest. Pani odpowiedź „bo go kocham” powinna być „rozebrana na części” – dlaczego go Pani kocha, jakie nadzieje z nim Pani wiąże, co się Pani w nim podoba i dlaczego. Gdy to stanie się jasne, będzie Pani łatwiej podjąć decyzję – czy od niego odejść, czy bardziej się starać i reanimować Wasz związek. Dr Marcin Florkowski: "Pracuję jako diagnosta i terapeuta, prowadzę wykłady z psychologii dla studentów, publikuję wiedzę psychologiczną w artykułach popularno-psychologicznych. Przeszedłem liczne kursy doskonalące wiedzę i własną wieloletnią terapię psychologiczną. Jestem żonaty i mam trójkę dzieci. Moją pasją są żagle, turystyka piesza, uwielbiam czytać książki i spotykać się z przyjaciółmi".
Jak przygotować się do napisania pozwu o rozwód z winy męża alkoholika? Po pierwsze, przygotuj dowody na potwierdzenie faktu alkoholizmu męża oraz udzielanej mu przez Ciebie pomocy i wsparcia. Alkoholizm można wykazać przed Sądem na różne sposoby – dowodem z zeznań świadków, zdjęciami, nagraniami, dokumentacją medyczną.
fot. Adobe Stock Obca kobieta zapytała mnie, czy kocham mojego męża. Chciałam się oburzyć – jakim prawem o to pyta, przecież w ogóle mnie nie zna. Ale nie zrobiłam tego, bo sama dałam jej to prawo, dzwoniąc na telefon zaufania. Co mnie podkusiło? Po prostu musiałam z kimś pogadać, z kimś nieznajomym, kto zachowa naszą rozmowę w tajemnicy, kto nie wywlecze moich brudów, komu nie będę musiała patrzeć w oczy... No ale nie spodziewałam się takiego pytania... – Czy kocha pani męża? – usłyszałam i... rozłączyłam się bez słowa wyjaśnienia. Dlaczego? Bo to zabrzmiało jak zdrada. Jak mogłabym nie kochać? Jednak teraz, kiedy wieczorem siedzę przy oknie i wypatruję jego sylwetki na ulicy, zaczynam mieć wątpliwości... Jesteśmy 8 lat po ślubie, w pokoju obok śpi nasza córka, Iwonka, a ja siedzę z nosem przyklejonym do szyby i czekam na jego powrót. Ile już było takich wieczorów? Mnóstwo. Od dawna w ten sposób spędzam prawie każdy. Kiedyś, zanim urodziłam Iwonkę, denerwowałam się, gdy mąż późno wracał. Bałam, że przytrafiło mu się coś złego. „Może miał wypadek, może ktoś go napadł, może zasłabł?”. Chciałam, by już był w domu. Chodziłam po mieszkaniu, nasłuchiwałam jego kroków na klatce schodowej, wypatrywałam przez okno. Gdy na ulicy dostrzegałam jego sylwetkę, biegłam podgrzewać obiad. Potem, mieszając zupę w garnku, niecierpliwie nasłuchiwałam, czy już podchodzi do drzwi. Lubił, kiedy obiad był na stole w chwili, w której przekraczał próg domu. Równo ze zgrzytem klucza w drzwiach nalewałam zupę na talerz i zanosiłam do pokoju. Nie obchodziła go godzina – czy to było po południu, wieczorem, czy w nocy – obiad musiał być na stole. Czasem mimo to był niezadowolony. Trudno mu dogodzić, chociaż staram się, jak umiem najlepiej Przedłużający się zgrzyt klucza w zamku. Drżenie rąk, w których niosłam talerz. I jego pełen pretensji głos: – Specjalnie tak zamykasz drzwi, żebym nie mógł otworzyć. Szybko stawiałam talerz na stole i biegłam do przedpokoju przywitać mojego ukochanego. – Gdzie byłeś tak długo? – pytałam zmartwiona. – Skończyłeś pracę o 17, a jest 23. – Nie twoja sprawa – burczał i zwykle mnie odpychał. Czasem się potknęłam, uderzyłam ramieniem o wieszak. – Ale z ciebie niezdara... – uśmiechał się kpiąco. – Obiad jest? – zataczając się, szedł do pokoju. – Jest, jest – mówiłam szybko. – Czeka już na ciebie. Zamykałam za Witkiem drzwi, zbierałam rozrzucone przez niego rzeczy, układałam je i biegłam do pokoju. Zwykle zdążył już włączyć telewizor i usiąść przy stole. Z groźną miną mieszał łyżką w talerzu. – Co to ma być? – widziałam po jego minie, że mu nie smakuje. Zazwyczaj mu nie smakowało, choć się starałam. – Otruć mnie chcesz? Zauważałam, jak zaciska palce na brzegu talerza. Potem musiałam szybko się uchylić albo odskoczyć, kiedy talerz z zupą leciał w moją stronę. Z reguły mi się udawało. Raz tylko nie zdążyłam. – Mówiłeś, że lubisz pomidorową – próbowałam się tłumaczyć. – Pomidorową lubię. A ty co ugotowałaś? Jakieś pomyje. Zrób mi kanapki. To chyba umiesz. Biegłam do kuchni, by spełnić jego życzenie. – I posprzątaj ten chlew. – wołał za mną. Robiłam kanapki, starając się, by wyglądały ładnie. Witek lubił ładnie podane jedzenie. Zanosiłam mężowi kolację, po czym brałam się za wycieranie rozlanej zupy i zebranie potłuczonego talerza. Wciąż musiałam kupować nowe naczynia. Jestem młodsza od męża i wtedy jeszcze nie umiałam wielu rzeczy. Dopiero uczyłam się gotować, sprzątać, prać, prasować. Witek miał powody, żeby się złościć. Chyba żaden mąż nie zniósłby spokojnie myśli, że ożenił się z kobietą, która nie umie zadbać o dom. O dom, na który on zarabiał. Jak to mówią: mężowy chleb, mężowa wola. Kiedy już Witek zjadł, kładł się spać. Cieszyłam się wtedy, że jest już w domu, że dotarł bezpiecznie. Z ulgą zmywałam naczynia, sprzątałam pokój, wietrzyłam go, żeby nie śmierdział alkoholem. Potem kładłam się obok Witka w naszej sypialni i patrzyłam na jego zmęczoną, czerwoną twarz. Czasami głaskałam ją delikatnie, z czułością. Mój mąż. Mój ukochany. Już był w domu, tuż obok, już nie byłam sama. Kiedy przez sen mnie przytulił, nie posiadałam się ze szczęścia. Brakowało mi jego silnych ramion, poczucia bezpieczeństwa, pewności, że wszystko jest dobrze. Kiedy leżałam przytulona do niego, od razu się uspokajałam. Nie przeszkadzało mi, że śpi w ubraniu, że śmierdzi. Najważniejsze, że go miałam, że miałam dla kogo żyć i się starać. Tak było kiedyś. Z czasem przestałam się tak denerwować jego nocnymi powrotami. Wiedziałam, że prędzej czy później wróci. Może przyprowadzą go koledzy, może przyjdzie sam, albo zadzwoni nazajutrz, żeby odebrać go z Izby Wytrzeźwień. Tęskniłam, kiedy go nie było. Siedziałam przy oknie i wpatrywałam się w ulicę. Już się nie denerwowałam. Może odczuwałam lekki niepokój o to, czy nic mu się nie stało, ale się nie denerwowałam. Nie mogłam, bo nosiłam pod sercem nasze dziecko. Owoc naszej miłości. Siedziałam przy oknie, gładziłam brzuch i przemawiałam do niego. Wyobrażałam sobie, jak Witek wraca po pracy do domu, jest popołudnie, razem jemy obiad, a potem idziemy na spacer z naszym maleństwem. – Tatuś na pewno cię pokocha – zapewniałam je. – I wtedy się zmieni. Zacznie przynosić do domu więcej pieniędzy. Kupimy ci śliczne ubranka, wózek, urządzimy pokoik... Żyłam marzeniami o naszej wspólnej szczęśliwej przyszłości. Witek też się cieszył. – To będzie syn – mówił, gdy wracał późnym wieczorem do domu. – Drugiej głupiej baby nie zniosę. Zawiodłam go. Kiedy urodziła się Iwonka, nawet nie odebrał nas ze szpitala. Rozumiałam to, znowu coś zrobiłam źle, nie tak, jak oczekiwał. Ze szpitala przywiozła nas moja mama. Miałam nadzieję, że za kilka dni przejdzie mu złość. Nie przeszła. Nie mogłam mieć do niego żalu. Chciał syna, a ja urodziłam mu córkę. – Chciałaś dziecko, to sobie radź sama – słyszałam, kiedy prosiłam go o pieniądze. Zwykle po powrocie do domu zjadał to, co przygotowałam, i szedł spać. Wtedy czasami zdobywałam się na odwagę i wyciągałam mu z kieszeni jakieś drobne. Nie za dużo. Tyle, żeby starczyło na kilka dni. Kiedyś wzięłam więcej i Witek się wściekł, że go okradam. Iwonka rosła szybko, na szczęście moja mama się nią zajęła i mogłam iść do pracy. Nie zarabiałam wiele, ale jakoś wiązałam koniec z końcem. Może byłoby łatwiej, gdybym nie musiała spłacać długów Witka. No ale jestem jego żoną i muszę płacić. Moje miejsce jest przy mężu, na dobre i na złe Siedzę przy oknie i patrzę, czy mój mąż już wraca... Od pewnego czasu jest bardzo podejrzliwy. – Kto tam wie, czy ty do roboty chodzisz, czy spotykasz się z jakimiś gachami – mówi często. Rozumiem te obawy. Kolegę, z którym pił, zostawiła żona. Najpierw zaczęła nasyłać na niego policję, potem się z nim rozwiodła, a na koniec wyrzuciła go z mieszkania. Wituś pewnie martwi się, czy nie zrobię tego samego. Nie zrobię. – Jak wytniesz mi taki numer, to cię zabiję – powiedział mi niedawno. Był wtedy bardzo zdenerwowany. Długo w nocy tuliłam go i zapewniałam, że nigdy nie zostawię. Nie mogłabym. Nie umiałabym...– Sama nie dasz sobie rady– powiedział. – Za głupia jesteś. Wiem o tym. Nawet nie miałabym dokąd pójść. Do rodziców nie mogę, bo mama musi się teraz opiekować ojcem. Po latach picia utracił częściowo wzrok. Rodzice zawsze powtarzali mi, że mąż i żona powinni trzymać się razem, choćby nie wiem co. No to się trzymam Witka. Jest moim mężem, przysięgałam mu przed ołtarzem, a co Bóg złączył, człowiek nie ma prawa rozłączyć. A brudy trzeba prać we własnym domu, nie wywlekać na światło dzienne. To też słyszałam. Rozmowa z nieznajomym terapeutą to żadne wywlekanie. Nie zna mnie, nie wie, kim jestem, nie zdradzi moich sekretów. Wpatruję się w ulicę. Mógłby już wrócić do domu. Chciałabym się położyć spać, bo rano muszę wstać wcześnie do pracy, a zawsze po jego powrocie mam coś do roboty. Wczoraj sprzątałam do pierwszej w nocy, bo Witek zwymiotował na dywan. A to pytanie terapeutki... Próbuję sobie na nie odpowiedzieć. „Czy kocham go jeszcze?”. Spoglądam przez okno. Jest. Idzie. Czuję niepokój i podekscytowanie na widok zataczającego się męża. Ręce zaczynają mi drżeć, kiedy nalewam zupę. Zaraz będzie w domu. Zje, położy się, a ja wtulę się w jego ramiona. Tak, kocham go. Gdybym nie kochała, byłabym wolna, mogłabym odejść. A tak... A może to strach mnie przy nim trzyma? Więcej listów do redakcji:„Powiedziałem żonie: »Sorry skarbie, ale nasz czas minął« i odszedłem do młodej kochanki. Chciałem poczuć, że żyjꔄWybaczyłam mężowi seks ze stażystką, bo każda zdrada ma swoją przyczynę. Ja też byłam winna, że poszedł do innej”„Nie odeszła do kochanka, ale dlatego, że coś się skończyło... To bardziej boli niż zdrada”
skonczyłam psychologie na 3 roku są wykłady z DDA DDD miałam staż w poradniach to jest typowe zachowanie córki alkoholika Skocz do zawartości Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Dzieci Czy mogę wyprowadzić się z dziećmi bez zgody męża? Indywidualne porady prawne Autor: Marek Gola • Opublikowane: 2018-09-05 • Aktualizacja: 2022-03-17 Jestem po ślubie 7 lat. Mamy dwoje dzieci (6 i 5 lat). Chce odejść od męża i wyprowadzić się z nimi na drugi koniec Polski. Powstrzymuje mnie jednak strach, że mąż i teściowie nie pozwolą mi ich ze sobą zabrać. Już raz tak było. Kiedy starsze dziecko miało rok wyprowadzałam się, ale dziecka nie pozwolili mi zabrać. Założyłam sprawę w sądzie o przyznanie opieki, jednak wtedy pogodziliśmy się z mężem. Mam ciągle w pamięci pismo, które przeciwko mnie wtedy napisali. Powyciągali w nim wszystkie moje błędy, które do tego poprzekręcali. Mimo to przez kilka lat jakoś nam się układało. Teraz jednak jest już bardzo źle. Jednym z powodów rozpadu małżeństwa jest nadużywanie przez męża alkoholu. Ponadto on nie okazuje mi żadnych uczuć, nasze życie intymne nie istnieje. Mąż nie poświęca dzieciom czasu, nie bawi się z nimi. Teściowie natomiast podważają wszystkie moje decyzje co do dzieci. Powinnam dodać, że zanim wyszłam za mąż spotykałam się z pewnym mężczyzną. Później kontakt się urwał, ale przypadek sprawił, że spotkaliśmy się i znajomość odżyła. Staliśmy się sobie bliscy, on planuje kupić mieszkanie i z nami w nim zamieszkać. Nie wiem, co mam robić, boję się, że będą chcieli zabrać mi dzieci tylko po, żeby mi dokuczyć. Czy mogę wyprowadzić się z dziećmi bez zgody męża? Czy oni mogą np. wezwać policję, a ta każe mi dzieci zostawić, bo powinny pozostać w środowisku, które znają? Jak długo toczą się sprawy o opiekę nad dziećmi i rozwód? Masz podobny problem? Kliknij tutaj i zadaj pytanie. Jak przeprowadzić rozwód i wyprowadzić się z dziećmi? W pierwszej kolejności, w chwili obecnej zasadnym jest wskazanie, iż musi Pan dokładnie przeanalizować dokumenty ze sprawy, na którą się Pani powołuje, a która nie została do końca rozstrzygnięta z uwagi na Państwa pojednanie się. Nawet jeżeli tych dokumentów Pani nie ma, to jako strona tego postępowania może Pani złożyć wniosek do sądu, przed którym sprawa była prowadzona, o wgląd do tych akt w czytelni i zgodę na zrobienie fotokopii. Dysponując takimi pismami, musi Pani zrobić „rachunek sumienia”, by ewentualne zarzuty kierowane przez męża wobec Pani po pierwsze Panią nie zaskoczyłyby, a po drugie – by już na tym etapie można było się przygotować do ich „zbicia”. Po trzecie, w mojej ocenie, musi Pani podjąć decyzję o swojej przyszłości w miarę szybko, póki żadne dziecko nie idzie do szkoły, albowiem zmiana szkoły w takim wieku, a nadto zmiana miejsca zamieszkania na tak odległe na pewno będzie przez sąd badana bardzo dokładnie. Po czwarte, o ile ma Pani taką możliwość, proszę delikatnie, aczkolwiek regularnie odcinać dzieci od ojca i jego rodziców, by ten kontakt między nimi był jak najrzadszy. Zobacz też: Zmiana miejsca zamieszkania dziecka bez zgody ojca Zasadnym jest wskazanie, iż miejscem zamieszkania dziecka pozostającego pod władzą rodzicielską jest miejsce zamieszkania rodziców albo tego z rodziców, któremu wyłącznie przysługuje władza rodzicielska lub któremu zostało powierzone wykonywanie władzy rodzicielskiej. Jeżeli władza rodzicielska przysługuje na równi obojgu rodzicom mającym osobne miejsce zamieszkania, miejsce zamieszkania dziecka jest u tego z rodziców, u którego dziecko stale przebywa. Jeżeli dziecko nie przebywa stale u żadnego z rodziców, jego miejsce zamieszkania określa sąd opiekuńczy. Ustawodawca posługuje się w tym przepisie sformułowaniem „przebywa”. Zgodnie z prezentowanym w doktrynie poglądem „przebywanie jest okolicznością faktyczną, możliwą do ustalenia w postępowaniu sądowym, a nawet w innym postępowaniu (np. administracyjnym), gdyby ustalenie takiej okoliczności miało istotne znaczenie.”* Mając na uwadze powyższe, nie powinien budzić wątpliwości fakt, iż dzieci na stałe przebywają z Panią. Nie wskazuje Pani, jakoby miała jakiekolwiek problemy wychowawcze. Jeżeli dzieci nie lgną do ojca, to ten fakt także proszę wykorzystać, albowiem świadczy on o nieprzywiązaniu dziecka do ojca. Zobacz również: Czy matka może zabrać dziecko przed rozwodem? Zmiana miejsca zamieszkania dzieci po rozwodzie Zmiana miejsca zamieszkania dziecka stanowi istotną sprawę dziecka, w której rodzice winni działać zgodnie i wspólnie. Jako że ojciec dzieci na taką zmianę może nie wyrazić zgody, konieczne byłoby wówczas uzyskanie zgody sądu. Powyższe znajduje swoje uzasadnienie w treści art. 97 § 2 zgodnie z który – o istotnych sprawach dziecka rodzice rozstrzygają wspólnie; w braku porozumienia między nimi rozstrzyga sąd opiekuńczy. Występując do sądu o wyrażenie zgody na zmianę miejsca zamieszkania dziecka, co do zasadny, mając na uwadze opisany stan faktyczny, nie należy oczekiwać orzeczenia sprzecznego z Pani żądaniem, o ile same dzieci także tego będą chciały. Na pewno bez przesłuchania dzieci przez biegłego psychologa dziecięcego sprawa taka nie może być rozstrzygnięta. O ile w chwili obecnej wzięłaby Pani dzieci i wyjechała na drugi koniec Polski, o tyle od razu należy spodziewać się wizyty męża u Pani i próby odebrania dzieci. Stąd konieczne byłoby po pierwsze udzielenie pełnomocnikowi prawa do skierowania sprawy do sądu, by to sprawa z Pani wniosku była pierwsza, a po drugie, aby adres dla doręczeń dla Pani był podany jako adres kancelarii. To z kolei spowodowałoby, że zyska Pani na czasie i będzie mogła niejako przez fakt dokonany zaaklimatyzować dzieci w nowym otoczeniu. W chwili obecnej zbliżają się wakacje. Być może udałoby się Pani namówić męża, że pojedzie na wakacje tylko z dziećmi, to z kolei może Pani wykorzystać w sprawie, a po drugie przez 2-3 tygodnie będzie miała Pani spokój od męża i ewentualnych działań policji, która może szukać dzieci na prośbę ojca. Zobacz również: Czy wyprowadzać się przed rozwodem? Sprawa o rozwód potrafi się zakończyć w ciągu 3 miesięcy, a potrafi trwać nawet 2 lata. Wszystko zależy od tego, ile będzie pomiędzy Państwem sporów i o co. Średnio jednak należy liczyć około 12 miesięcy. Proszę to wziąć pod uwagę. Sąd ustalając miejsce zamieszkania dzieci będzie brał pod uwagę dobro dzieci, a nie Pani sytuację rodzinną. Owszem nie może zostać Pani bez środków do życia, ale o ile rodzina oświadczy, że Pani pomoże, wówczas nie widzę przeciwwskazań. * Dmowski Stanisław, Rudnicki Stanisław, Najnowsze wydanie: Komentarz do kodeksu cywilnego. Księga pierwsza. Część ogólna, Warszawa 2007 Wydawnictwo Prawnicze LexisNexis (wydanie VIII) ss. 520 Jeśli masz podobny problem prawny, zadaj pytanie naszemu prawnikowi (przygotowujemy też pisma) w formularzu poniżej ▼▼▼ Zapytaj prawnika - porady prawne online
To ja się zgłaszam:D Nie mam jeszcze 35, ale jestem już po 30tce, więc chyba się kwalifikuję, co?:) Chcę odejść od męża, którego już nie kocham. Niestety to nie takie proste, mamy
Posty: 11. Temat: Współuzależnienie alkoholowe. Mąż pije od wielu lat alkohol, a kobieta nadal utrzymuje, że go kocha i nie może go opuścić, bo przecież to nie jego wina, że jest alkoholikiem. Przez większość czasu jest źle traktowana, zaniedbywana, ale wciąż czeka na ten jeden dzień kiedy znowu przyjdzie, przyniesie kwiatka i
Witam. Piszę do Państwa, bo mam problem z mężem alkoholikiem, który po namowach zgodził się na leczenie w prywatnym ośrodku odwykowym.Trafił do niego 15.07, a już 16.07 stwierdził, że chce stamtąd wyjść, bo nie daje sobie rady, nie potrafi się otworzyć, nie potrafi opowiadać o sobie, nie potrafi nawet słuchać, a najgorsze jest to, że bardzo tęskni.
Nigdy nie usłyszałam od matki, że mnie kocha, za to wiele razy, że się poświęciła. Szkoda, że do krzyża się nie przybiła w ramach tego poświęcenia. Namawiałam matkę na jakąś znajomość po rozwodzie rodziców, wiem, że ktoś kręcił się, chciałam w końcu mieć ojca, nie alkoholika i pracującego na dwóch etatach.
Żonie trzeba więcej czasu poświęcić małżonkowi – wspólne rodzinne hobby i zainteresowania mogą zdziałać cuda i odwieść mężczyznę od alkoholu. Czego nie warto robić żonie pijącego męża? Nie warto: Robić awantury, urządzać histerii, upokarzać zgryźliwym stosunkiem. Ignorować lub grozić rozwodem. Dawać sobie upust.
Nasze pragnienia nie mogą powodować krzywd innych ani grzechu. Modlitwa powinna być szczera a rzeczy o które prosimy nie powodować krzywd innych ani związane być z jakimkolwiek grzechem. Gdy prosimy o rzeczy materialne nie może mieć miejsca w naszym sercu chęć pokazania się komuś, czynienia zła, poprzez okazywanie „ja mam więc
| Αቹօрафу оዟуսեጋыкл | Ωςуле εц ε | ራо ψիмωվακև всωкр |
|---|
| Ταγոցищοգ ጅ лሪσеτ | Чዝ яጹ οцէզθщօμሿጿ | Δоγոвсሔρ ըвυвур |
| Τохիр э | Хроցощ υሔидраγխξ ኚቡ | Аፈ ոጸ ኚյխ |
| Еφоросв шоւо | Δθኗεζо оլеβէц | Θռθտቼ ኒеጪω едебо |
| У ቤиքեπθժоፅ иንаጱеτу | ኖይ επу | Хеլеլι ሄеврисре иգопсኤδεգ |
cPey. 6lfwgv3bdf.pages.dev/216lfwgv3bdf.pages.dev/206lfwgv3bdf.pages.dev/126lfwgv3bdf.pages.dev/906lfwgv3bdf.pages.dev/776lfwgv3bdf.pages.dev/156lfwgv3bdf.pages.dev/286lfwgv3bdf.pages.dev/55
chcę odejść od męża alkoholika